Oznaczają to, że wszystko w życiu może się zdarzyć. Choćby zdawało się niemal nierealne to zdarza się. Myślę, że sens tej sceny wyjaśnia reakcja młodego chłopaka, który patrząc na deszcz żab powiedział "Takie rzeczy się zdarzają".

Podobno przypadki spadających żab mialy miejsce naprawde. Pogrzeb w necie a znajdziesz o tym jakies artykuły. Wszystko jest możliwe...

wszystko moze sie zdarzyc.
zawsze mozesz wszystko zmienic.
ten moment to punkt przelomowy filmu. wtedy wszystko sie zmienia, wszystko rozwiazuje.

ja wierze w spadajace zaby nawet bez szukania w necie:P dobry film tak w ogole :)

Ja skłaniam się ku interpretacji, że żaby były metaforą, [jeżeli tak można to nazwac] jednej z plag egipskich, po których miało nastąpic oczyszczenie.

Anderson mówił w wywiadzie że żaby w Magnolii nie mają akurat z tą plagą nic wspólnego

żaby były w pierwotnej wersji scenariusza, jednak z czasem PTA dowiedział się, że w Biblii również o tym mowa ("Aaron wyciągnął rękę swoją na wody Egiptu, wyszły żaby, i pokryły ziemię egipską." - Księga Wyjścia 8:2) i dodał do scenariusza ponad 100 (!) odniesień do tego wersetu w postaci pojawiających się liczb 8 i 2.

O, fajnie wiedzieć

Serio, ludzie ? Poważnie dajecie filmowi 10/10 twierdząc, że główna mądrość jaką oferuje to "wszystko może się zdarzyć" ?

Bo... wszystko się może zdarzyć. Anderson daje nam to do zrozumienia na samym początku ukazując trzy pozornie niemożliwe sytuacje, by potem zastosować dokładnie to samo w bardziej realistyczniej i bliższej ludziom historii. Zamiast niemalże absurdalnych wydarzeń mamy tu życiowe problemy grupy ludzi, która napędza akcje subtelnie interweniując w życie innych. Reżyser stawia tu pytanie czy ta subtelna interwencja to siła przypadku czy raczej wpływ człowieka. Deszcz żab jest finałową ingerencją "siły wyższej" bądź też zwykłym przypadkiem i widz samodzielnie ma stwierdzić która z tych wersji wydarzeń jest prawdą.
Tak przynajmniej ja odbieram film, nwm, może się mylę.

Uważam, że deszcz żab symbolizuje w tym filmie swego rodzaju apokalipsę. Pod wpływem zmartwień, grzechów, zdrad i wzajemnej nienawiści wszystkich bohaterów filmowy świat rośnie niczym balon, by móc z hukiem pęknąć pod olbrzymim ciśnieniem i następnie narodzić się na nowo razem z nadzieją i życiem każdej z postaci. Nazajutrz, gdy deszcz mija, na gruzach starego świata powstaje nowy, a bohaterowie pogodzeni z przeszłością dostrzegają przed sobą przyszłość, którą na swój sposób spróbują zbudować jak najlepiej. Myślę, że wbrew temu co mówił Anderson, na temat odwołań do biblii oba te zdarzenia mają ze sobą wspólnego to, że pod wpływem znaku od Boga i zobaczenia "prawdy" ludzie nawracają się i zaczynają żyć na nowo. A czemu akurat żaby ? Bo to niemożliwe, a normalny deszcz nikogo, by nie zdziwił.

Ogólnie myślę, że "Magnolia" jest w pewnej części współczesną wariacją na temat "Arki Noego"