Nijaki początek nie wskazywał, że film będzie klimatyczny i wciągający. Mamy tu nawet samego (najprawdopodobniej) Cthulhu wyłaniającego się z wzburzonego oceanu.
Prawda, mega klimatyczny, Cthulhu wygląda dobrze, ale to git że go mało bo mamy jako taki efekt tajemniczości. Czy wciągający? No nie wiem, diabelnie mi się dłużył, ale i tak mi się podobał. Lubię taką kameralną grozę, i to jeszcze z Lovecraftowskim vibem.
Polecam w takim razie "Mesjasz zła" z 1973 roku, bo tak naprawdę "Poza sezonem" jest mocno nim inspirowany ;)